Prosty chleb z pysznymi suszonymi śliwkami. Lubię chleby z dodatkami, ten ze względu na śliwki, mimo że jest pszenny, zaliczam do tych cięższych. Jest wilgotny, ma chrupką skórkę, łatwo się kroi i jest bardzo smaczny.

To wyjątkowo prosty chlebek. Jest drożdżowy, więc nawet początkujących „piekarzy” nie przestraszy. Poza tym, że robi się go prosto, to jeszcze jest pyszny. Idealny na śniadanko, które popija się mlekiem.

Pyszny, mięciutki i leciutki chleb z gruszkami. Od pierwszego kawałka stał się jednym z moich ulubionych chlebów i na pewno nie raz będę do niego wracać. Myślę, że równie smaczny byłby w formie bułeczek, chociaż te spore kromki mają dużą przewagę nad małymi bułeczkami. Pycha!

Pierwszy raz robiłam brioszkę. Jest fantastyczna. W smaku przypomina chałkę, jest lekka i bardzo smaczna. Ta szwajcarska brioszka jest pyszna, łatwo ją zrobić i szybko znika. Troszkę zmodyfikowałam moją Taillaule, bo nie przepadam za skórką cytrynową. Zastąpiłam ją sokiem z cytryny.

Wyjątkowy chlebek z ziarnami. Jest bardzo zdrowy, pełen ziarenek i smaczny. Skórkę ma lekko chrupką, a wnętrze mięciutkie, delikatnie wilgotne i aromatyczne. Jest prosty w przygotowaniu. Jeśli lubicie wilgotne chleby z ziarnami, to tego trzeba spróbować. Ja uwielbiam go z masłem i moją konfiturą morelową!

Prosta bułka na śniadanie. Jest miękka w środku, jasna i delikatna, ma chrupką, dosyć jasną skórkę i łatwo się kroi. Idealnie pasuje na śniadanie. W duecie z dżemem czy serkiem jest jak wspomnienie z dziecięcych lat.

Jeśli macie ochotę na smaczny, a jednocześnie prosty do zrobienia chlebek, to mogę Wam polecić właśnie ten jasny chlebek na maślance. Dodatkiem jest tutaj słonecznik, ale jeśli macie ochotę, możecie dodać innych, ulubionych bakalii.

Ostatnio był przepis na chałkę, a tym razem będą małe bułeczki pszenne. Mają chrupiącą skórkę, są raczej z tych twardszych, dobre do maczania w szklance mleka lub kakao. Świeżość trzymają krótko, bo zaledwie dobę, ale zrobić warto, bo są smaczne.

Miałam ogromną ochotę na chałkę. Ta ze sklepu nie smakuje jednak jak taka z moich dziecięcych lat. Wtedy Mama kupowała chałkę i po drodze zjadałyśmy jej wierzchnie warkocze – te najbardziej oprószone kruszonką. Jakie to pyszne było! Taka chałka po dotarciu do domu była już całkiem „goła” i o połowę niższa i krótsza. :)