Po Sylwestrze często zostaje troszkę szampana lub wina musującego, szkoda wylewać, a bąbelki uciekają. Proponuję wykorzystać wino musujące i zrobić szampańskie galaretki… z szampanem właśnie. Bez względu na to, czy wybierzecie szampana, wino musujące, zwykłe wino czy Picolo, to wyjdą pyszne. Prócz szampana, do galaretki dodajcie syropu z brzoskwiń i same brzoskwinie, otrzymacie fantastyczny deser i zaryzykuję stwierdzenie, że kolejnym razem kupicie wino specjalnie do zrobienia takiej galaretki. :)
Możecie pokusić się o dowolne kombinacje, świetnie pasuje tu syrop po owocach z puszki, bo choć normalnie jest dość słodki, to w połączeniu z szampanem smakuje rewelacyjnie. Takie galaretki z szampana możecie też podać w kieliszkach (tak, jak desery szampańskie). Smacznego.
*Wino musujące (ja wykorzystałam Prosecco), rodzynki z serii BIO Fine Food, a także pozostałe składniki wykorzystane w tym przepisie dostępne są w Makro Cash & Carry.
Przepis krok po kroku:
Krok 1. Przygotowanie zaczynam od rozpuszczenia żelatyny we wrzątku. Dokładnie mieszam i odstawiam, by przestygła.
Krok 2. Kroję brzoskwinie.
Krok 3. Do miski wlewam wino, syrop po brzoskwiniach, wrzucam brzoskwinie i rodzynki, i dodaję żelatynę. Mieszam.
Krok 4. Napełniam foremki i chowam na kilka godzin do lodówki. Przed podaniem dekoruję brzoskwiniami i truskawkami. Smacznego.
Jakie wino na imprezę
Do szampańskiej galaretki najlepiej podać to samo wino musujące, które wykorzystano do jej przygotowania. Jeżeli jednak szukacie wina, które będzie nie tylko ciekawym dodatkiem do galaretki, ale przede wszystkim sprawdzi się jako trunek, który goście mogą popijać przez całą sylwestrową imprezę, to jest to doskonała okazja ku temu, aby zmierzyć się z winami różowymi.
Z powodu koloru kojarzone są one zwykle z deserami, ale mają w rzeczywistości różnorodne zastosowanie. Wytrawne wina różowe najlepiej sprawdzają się jako orzeźwiający, popołudniowy trunek lub dodatek do przystawek, ale nadają się także doskonale jako uzupełnienie potraw z grilla, ryb czy dań warzywnych. I wcale nie trzeba win różowych omijać szerokim łukiem, jako tych „oszukanych”. Te najlepsze nie mają bowiem nic wspólnego z mitami o mieszaniu win białych i czerwonych w celu osiągnięcia pożądanej barwy. W skrócie ich produkcja na początku przypomina wino czerwone, z tym że nie czeka się, aż sok z wyciśniętych ciemnych winogron przejdzie ich barwą, tylko szybko się go odcedza i dalej fermentuje jak wino białe.
O tym, że różowe wina mają swoją rangę, świadczy chociażby rodowód dzisiejszej butelki – dobraliśmy wino Famille Castel Cotes de Provence 2010. Jest to francuskie wino z Prowansji (oficjalna nazwa regionu winnego, we Francji określanego mianem apelacji, to Côtes de Provence AOC), która poza polami lawendy słynie właśnie z produkcji różowych win. Wino ma bardzo przyjemny, lekko owocowy aromat, nie jest przy tym ani trochę za słodkie (jest to przecież wino wytrawne) i dlatego można je sączyć nawet przez cały imprezowy wieczór, nie mając uczucia przesłodzenia.
Podsumowując, na spotkanie ze znajomymipasuje wino różowe, opisywane wino Famille Castel Cotes de Provence 2010 kupiliśmy w Makro.
Wino różowe to dobry wybór na imprezęGalaretka szampańska