Po moim ostatnim serniku zostało mi troszkę resztek i postanowiłam je jakoś wykorzystać. Wszystko wymieszałam i uformowałam kulki. No, a jak powstały same lizaczki? Chyba za dużo napatrzyłam się na stronę Bakarelli ;-) i też zapragnęłam zrobić lizaczki.
Co prawda, z perspektywy czasu muszę przyznać, że wybranie masy sernikowej na pierwszy tego typu eksperyment utrudniło sprawę, bo kulki są ciężkie i trzeba anielskiej cierpliwości, by w końcu stanęły na patyczkach… ale warto. Jako pierwsze z półmiska słodkości zniknęły właśnie te lizaczki czekoladowo-sernikowe. A to zawsze najlepsza nagroda za cały trud. No i oczywiście wywołały sporo zachwytów.
Zamiast kulek, które lepiłam z masy sernikowej, można jako bazę zastosować na przykład trufle. Ja wykorzystałam fragmenty ciasta i było to ciekawe połączenie serka i czekolady.
Czas i porcje:
Liczba porcji: 6 sycących lizaczków lub 12 mniejszych
Czas: ok. 50 minut + chłodzenie w lodówce
Składniki:
resztki sernika lub 3 łyżki mocno zmielonego sera z pokruszonymi biszkoptami (masa musi być sztywna i łatwo się formować)
ok. 10 kostek czekolady (mleczna lub gorzka)
posypka kolorowa
Przepis krok po kroku:
Krok 1. Resztki sernika ucieram dokładnie zewnętrzną stroną łyżki. Jeśli nie masz sernika, zrób masę serkową – ser plus pokruszone biszkopty lub inne ciastka. Smak nie będzie taki sam jak pieczonego sernika, ale będzie równie smaczne.
Masę wstawiam do lodówki, żeby się schłodziła.
Krok 2. Z masy formuję kulki (na zdjęciu jest więcej kulek, ale reszta została wykorzystana do sernikowych trufelków).
Krok 3. Do rondelka wlewam gorącą wodę, stawiam na wodzie plastikową miseczkę i wrzucam kostki czekolady. Czasem mieszam, aż się rozpuści. Ja nie trzymam rondelka na gazie, sama gorąca woda w rondelku wystarczy, by czekolada popłynęła.
Krok 4. Biorę kulki w palce i maczam je do połowy w czekoladzie. Układam na tacy i wbijam patyczek (ja robiłam na patyczkach szaszłykowych – takie dłuższe wykałaczki). Kiedy troszkę wystygną, posypuję posypką, a następnie czekam, aż całkowicie zastygną i patyczek nie będzie się ruszać.
Wtedy znowu rozpuszczam czekoladę i zanurzam (już trzymając z patyczek) drugą połowę kulki. Gdy lekko przestygnie – sypię posypką. Wstawiam do lodówki, a gdy czekolada całkowicie zastygnie – podaję.