W tym sezonie wychodzimy z naszej kuchni i przejmujemy kuchnie najlepszych kucharzy i szefów kuchni! To wielka frajda uczyć się od najlepszych, a tą wiedzą chętnie podzielę się z Wami. Tym razem gotowałam sam na sam z szefami kuchni hotelu Sheraton w Warszawie oraz restauracji InAzia. Artur Grajber i Marcin Sasin podzielili się swoimi tajnymi recepturami, zdradzili triki na pyszną wspólną ucztę i przede wszystkim nauczyli przygotowywać kilka pysznych dań kuchni orientalnej. Co dla mnie było ogromnym zaszczytem, dań kuchni orientalnej, które poznałam jeszcze przed otwarciem restauracji InAzia!
Sam na sam z szefami kuchni: hotel Sheraton i InAzia
Na swojej drodze spotykam wielu ludzi z pasją, z wielką miłością do gotowania, nie inaczej było tym razem. Szefowie kuchni warszawskiego hotelu Sheraton Artur Grajber oraz Marcin Sasin zdradzali mi przepisy z nowej restauracji InAzia. Miałam niesamowity zaszczyt poznać menu nowej restauracji, zanim zostało one pokazane szczerszej publiczności (restauracja została otwarta na początku lutego, a my gotowaliśmy przed tą datą!). Niesamowita przygoda i niesamowicie pyszne jedzenie. Już wiem, że na pewno i do InAzia (www.restauracja-inazia.pl) zajrzymy podczas naszej rundki po restauracjach i chętnie sprawdzę, co jeszcze kryje menu restauracyjne. :) Póki co zapraszam Was na zapowiedź wspólnego gotowania, wybierzcie, który przepis chcecie zobaczyć w pierwszej kolejności.
A gotowaliśmy:
- pyszną zupę tom yam kung (ostra zupa z krewetkami)
- halibuta w mleku kokosowym
- pierś kaczki sous vide z sosem śliwkowym
- przegrzebki i tuńczyka na sałace warzywnej z pianką
Trudno mi ocenić, które danie było najlepsze, bo każde było pyszne. Ostra zupa rozgrzewała idealnie, halibut był bardzo delikatny, pierś kaczki była delikatna i serwowana z rewelacyjnym sosem a przystawka z przegrzebkami i tuńczykiem miała zaskakującą kokosową piankę. Gdybym jednak miała wybrać, to chyba byłaby to kaczka, choć nie ukrywam, że halibut, do którego obierałam groszek, również podbił me serce.
Tak, obierałam groszek! Szczerze, to już myślałam, że to kolejny kucharski dowcip (patrz gotowanie z Kurtem Schellerem i siekanie mąki :)), ale jednak nie. Jeśli chcecie się zabawić w Kopciuszka, to polecam obieranie groszku.
Oczywiście, jak możecie zobaczyć na filmie, było zabawnie, miło, ale też rzeczowo. To niesamowite, ile wiedzy, sztuczek kulinarnych zawsze wynoszę z takich spotkań. Postaram się je również Wam przekazać. Cieszę się, że miałam okazję gotować też na tym mocnym woku (chyba najmocniejszym w Polsce), co tu dużo mówić, trudno taki efekt osiągnąć w domu. :)
Niemniej jednak chcę Wam pokazać, że każdy może gotować, można chodzić do restauracji i można gotować równie pyszne dania w domowym zaciszu, niech to będzie dla Was inspiracja do poszukiwania nowych smaków, niech to będzie przygoda i pewna podróż w nieznane! Ale jakże pyszna podróż! ;-) Osobiście polecam też blog szefów kuchni www.akademia-kulinarna.pl
A teraz pytanie do Was, który z przepisów chcecie zobaczyć najpierw? Zupa, kaczka, halibut czy tuńczyk z sałatką?