Pamiętam, że gdy byłam jeszcze podlotkiem i Mama zaserwowała zupę neapolitańską, był to dla mnie zachwyt od pierwszej łyżki. To zupa stworzona dla mnie, prosta i aromatyczna, a przy tym fajnie się ciągnie. :)
W zasadzie zupa neapolitańska to nic innego jak rosół podany z grubszym makaronem i startym żółtym serem, który rozpuszcza się pod wpływem temperatury i fantastycznie się ciąąąąągnie. Nie ma w tym wielkiej filozofii, ale jest smak. I za ten smak właśnie lubię tę zupę.
Zresztą muszę się przyznać, że czasem mam w założeniu zjeść rosół, a kiedy już postawię go przed sobą, to nie wytrzymuję i dorzucam do niego starty żółty ser. Już tak mam. Lubię ciągutkowość w tej zupie, dlatego zawsze wybieram ser, który łatwo się rozpuszcza (np. morski lub edamski). Polecam wszystkim w ramach odmiany.