Kiedy na dworze robi się chłodniej, częściej sięgamy po ciepłe, rozgrzewające napoje. Dobrze rozgrzewa grzane piwo, kojarzy mi się z wszelkimi jarmarkami organizowanymi na rynkach różnych miast. Zawsze stoi gdzieś beczka z grzanym piwem, a czasem winem. Wszędzie unosi się zapach korzennych przypraw, a gorące kubki ogrzewają niejedne dłonie.
Ale przecież grzane piwo można też zrobić w domu bez konieczności marznięcia na dworze. I zapewne przepisów na grzańca jest wiele (sama znam kilka i na pewno będą się pojawiać), ale według mnie, ten klasyczny musi być przyjemnie słodki, korzenny i koniecznie z sokiem malinowym.