Zawsze chciałam piec w domu chleb, jednak przez długi czas wydawało się mi się to trudne. Wtedy zamarzyła mi się maszyna do pieczenia chleba. Przez kilka miesięcy marzyłam o takiej maszynie, aż w końcu postanowiłam zrobić chleb w piekarniku. I od tamtej pory piekę chleb w domu, mniej więcej raz na dwa, trzy dni. A dzisiaj pokażę Wam, moim zdaniem najważniejsze, przybory piekarza (domowego oczywiście :)).
Przybory „piekarza”
Foremki i blacha
Po pierwsze formy. Ja swoje wypieki piekę albo bezpośrednio na blasze wyłożonej papierem, albo używając różnych foremek.
Foremki, których używam, to głównie keksówki, mam w kilku rozmiarach i stosuję je zamiennie, w zależności od wielkości bochenka, jaki chce upiec. Większość z nich to standardowe, metalowe foremki, niektóre są teflonowe, jakiś czas temu kupiłam też silikonowe.
Z tych ostatnich jestem bardzo zadowolona, chciałam jednak podkreślić, że są to te grubsze foremki (te cieńsze wyginają się i chleb jest bez kształtu). Między moimi formami silikonowymi a metalowymi keksówkami nie zauważam żadnych różnic w czasie pieczenia. Za to są wygodniejsze. Wyjęcie gotowego chleba z takiej formy to sekunda.
Z metalowymi nie miałam większych problemów, poza jedną, z którą za każdym razem musiałam wojować. Zapewne wynika to z faktu, że była prosta, a nie lekko zwężająca się w stronę dna. Wybierając foremkę, warto zwrócić na to uwagę.
- Keksówki, których używam to: 20×10 (do mniejszych chlebków), 26×10 (średnie) i 35×12 (do całkiem sporych bochenków).
- Moje silikonowe keksówki, jedna o wymiarach 20×10 cm, druga 26×10 cm. Najczęściej korzystam z tej mniejszej.
Przy pieczeniu chleba korzystam też z tortownicy. Tak, na początku myślałam, że do chleba nie będę jej potrzebować, ale już w niej chlebki robiłam. Najlepszy to chleb ziemniaczany.
- Tortownice, których używam to: śr. 23 cm (całkiem spory chlebek).
Waga
Bez niej nie wyobrażam sobie pieczenia. Oczywiście, możecie skorzystać z naszego kulinarnego przelicznika, ale jeśli macie taką możliwość, to polecam zakup małej, elektronicznej wagi kuchennej.
Miska
Kolejny niezbędnik. Ja mam swoje dwie ulubione metalowe miski oraz jedną z tworzywa. Oczywiście, sprawdzi się też szklana miska.
Koszyczki i ściereczki
Do wyrastania chleba przydaje się koszyczek, np. wiklinowy. Jednak z powodzeniem zastępuje go durszlak wyłożony ściereczką obsypaną mąką. Dlatego wcale nie trzeba kupować okrągłych koszyczków, z czasem może się jednak przydać podłużny. Podłużny uwielbiam chleb polski, a pozostałe robię zazwyczaj okrągłe.
Ściereczki (bawełniane lub lniane) przydają się za to nie tylko do wykładania koszyczka, ale też do przykrywania miski podczas wyrastania.
Kratka do studzenia
Bardzo przydatna rzecz, wcale nie musi być duża – chleb przecież może wystawać poza nią. Ważne, by był „w powietrzu” i łatwiej ostygł, a co za tym idzie, nie zaparował (np. gdyby pozostał w keksówce). Moja kratka ma wymiary 20×20 cm i spokojnie daję sobie z nią radę.
Łyżka i ostry nóż
Łyżka do mieszania, a nóż z ostrym końcem do nakrajania chleba. Można go zastąpić żyletką.
Zapewne można mieć i więcej rzeczy, które są przydatne. Jednak okazuje się, że rzeczy niezbędne są zazwyczaj w wyposażeniu każdej kuchni. Ja cieszę się, że w końcu to odkryłam i mogę się cieszyć smakiem chleba domowego bez szczególnych wydatków czy zmiany kuchni. ;-)