Kiedy na dworze jest taka pogoda jak dziś, wszystko pokrywa warstwa białego puchu, a śnieg skrzypi pod butami, to wiem, że święta zbliżają się wielkimi krokami. Mimo że wytrzęsłam się dzisiaj z zimna, cieszę się na myśl o bajkowych, białych świętach. No i wzięłam się za przygotowania. Dzisiaj pierogi z makiem, część już zamroziłam, by wziąć na Wigilię, ale część została zjedzona natychmiast.
Pierogi z makiem to fantastyczna alternatywa dla klusek z makiem, a jeśli nie alternatywa, to na pewno warto spróbować, jak smakują. Pierożki robię malutkie, wycinam je pieczołowicie najmniejszym kieliszkiem, ale robi się je szybko (tym bardziej, że proponuję skorzystać z gotowej masy makowej). Za to nie potrzeba wiele, by poczuć się sytym.
Ja podaję z ukręconym koglem moglem i rodzynkami, jeśli jednak obawiacie się kogla, to polecam ze śmietaną i cukrem, albo po prostu z miodem. Są pyszne. Słodkie, bardzo makowe… dla mnie super.
Krok 1. Do miski wsypuję mąkę i wlewam gorącą (nie wrzącą) wodę. Gorąca sprawia, że ciasto będzie mięciutkie, a nie "glun". ;-) Ja do szklanki nalewam ok. 1/4 chłodnej wody i dopełniam wrzątkiem, i to jest wg mnie gorąca.
Dodaję sól i mieszam. Następnie przekładam na blat i zagniatam.
Krok 2. Ciasto dzielę na mniejsze fragmenty (przynajmniej mi łatwiej tak wałkować), to czego nie używam w danej chwili, zawijam w folię lub torebkę, by nie obeschło.
Wałkuję cienko.
Krok 3. Wycinam kieliszkiem (ja używam najmniejszego, jaki tylko mam) kółka.
Krok 4. Na każdym kole kładę masę makową, wielkość taka, jak mały laskowy orzeszek czy większy migdał. Zlepiam brzegi.
Krok 5. Wrzucam pierożki do osolonego wrzątku i gotuję około 5 minut od ponownego zawrzenia wody.
Krok 6. Z żółtka i cukru pudru kręcę kogel-mogel, polewam pierożki, posypuję rodzynkami i podaję. Smacznego!
PS: Pierożki można mrozić, ja mrożę po ugotowaniu, a potem wystarczy wyjąć z zamrażarki i wrzucić do wrzątku, i gotować, aż wypłyną na powierzchnię. Gotowe.