Uwielbiam takie spotkania z gotowaniem, wszelkie kulinarne warsztaty i gotowanie z kucharzami to dla mnie ogromne źródło inspiracji i wiedzy. Tym razem gotowałam na warsztatach w hotelu Westin w Warszawie. Założeniem było przygotować kilka prostych, choć bajecznie wyglądających dań, a potem je sfotografować. Fotografowanie to druga część spotkania. I choć o fotografowaniu wiem wiele, to zawsze dobrze spojrzeć na to, co się robi, okiem kogoś innego.
Gotowanie na warsztatach w hotelu Westin
Podczas warsztatów przygotowaliśmy kilka smacznych dań, od przekąsek po desery. A dokładniej:
- Sushi uromaki z wędzym sumem, awokado, rzepą marynowanym i płatkami migdałowymi
- Mozzarella Bufallo podana z wyborem galaretek: pomidorowa z imbirem, szafranowa i bazyliowo-kolendrowa, fantazyjnie udekorowana kwiatami i owocami
- Pierś kaczki w świeżych ziołach z młodymi warzywami, borówką brusznicą oraz sosem morelowym z trawą żubrową
- Ricotta z ciastem filo, pędami bambusa w likierze cytrynowym i duetem kawiorów
- Lekki mus z białej czekolady z waniliową panna cottą i pudrem Gianduja, mrożonym kieliszkiem sorbetu i kremem z pistacji
Prawda, że brzmi bajecznie? Wygląda też! Ale tak naprawdę samego gotowania było niewiele, można za to było podpatrzeć różne metody dekorowania i podawania małych przystawek (na Karnawał jak znalazł!). Pyszne było sushi, które robiliśmy, co ciekawe z wędzoną rybą, bardzo delikatne i smaczne. Prócz ryby, była żółta rzepa, żółta, bo marynowana (świetny pomysł!), taka rzepa jest miękka i ma śliczny słoneczny kolor, w sushi wygląda obłędnie.
Druga przystawka to mozzarella, coś dla tych, którzy mają zmysł artystyczny do zagospodarowania talerza w sposób najbardziej kreatywny. :) Niby nic, a każdy złożył swój talerz w inny sposób.
Pierś kaczki z mini warzywami, znowu niby niewiele, ale te malutkie warzywa były niesamowicie fotogeniczne.
Na koniec desery. OK, moja słabość. Rewelacyjny mus pistacjowy z panna cottą i pudrem Gianduja. Ten ostatni to moje kulinarne odkrycie, nie znałam go wcześniej, ale już szukam i marzę o tym, by zrobić z tym sernik. :) Drugi deser to galaretka z ricotty i zapieczonego ciasta filo. Minimum składników, a ciekawy efekt.
W międzyczasie szef kuchni, Janusz Korzyński, oprowadził nas po kuchni. Imponująca, tym bardziej, jeśli porówna się ją z codzienną, domową kuchnią. :) Na koniec był poczęstunek przygotowany przez kucharzy hotelu Westin, część przekąsek mnie oczarowała, szczególnie desery Adama Jakubowskiego, który zdradził mi też przepis na pyszny czekoladowy mus. Omnomnom do powtórzenia! Pyszności!
Kilka godzin objadania się pysznościami i mam garść nowych pomysłów na smakołyki, którymi podzielę się z Wami. Zaczniemy od musu, a jak tylko kupię puder Gianduja, to zrobię sernik, a w międzyczasie może jakąś przekąskę? Zwróćcie uwagę na jednym ze zdjęć na prostą przekąskę z arbuzem i serem feta pokrojonymi w kostkę – proste, a jakie efektowne. Które smakołyki Wam wpadły w oko?