Ten przepis to jedno z moich ulubionych dań. Starte ziemniaki po opieczeniu w gofrownicy są pyszne i chrupiące, tworząc coś na kształt gofro-placka (ale przyjmijmy, że będę na nie mówić gofry ziemniaczane). A limonkowy sos z awokado ma nie tylko świetny smak, ale też lekko majonezową konsystencję sprawiającą, że gofry nie będą za suche i można je jeść bez końca. Jeżeli ktoś twierdzi, że wegańskie przekąski są mało porywające, koniecznie zeserwuj mu takie gofry – gwarantuję, że będzie zachwycony! Jakie to dobre!
Pomysł na to danie zaczerpnąłem (ta, ja, Michał, taka niespodzianka!) z amerykańskiego show Munchies. To, że go odkryłem, to zresztą część mojej większej przygody z gofrownicą i zgłębiania jej roli w amerykańskim codziennym gotowaniu (pieczeniu?). Amerykanie ładują do swoich gofrownic dosłownie wszystko i jak widać na przykładzie tego przepisu, często jest to coś bardziej fit niż fast foodowego. Najlepsze w tych eksperymentach jest to, że nie wymagają wielkich przygotowań – wystarczy wyjąć gofrownicę (każdy ją ma, a kto nie ma to polecam taką), sięgnąć po kilka podstawowych składników i poczekać kilka minut na efekty. Liczy się pomysł, ale ma być prosto.
No ale koniec przynudzania. Zapraszam na gofry ziemniaczane. Koniecznie zrób je razem z sosem, bo ten sos to połowa sukcesu – jest tak dobry i łatwy do zrobienia, że warto o nim pamiętać też przy innych okazjach. Jeżeli nie masz do niego limonki, wybierz cytrynę. Awokado dostaniesz teraz praktycznie wszędzie, tylko pamiętaj, aby było już dojrzałe (czyli miękkie) – jeżeli jest jeszcze twarde (a takie bywają czasem prosto ze sklepu), odłóż je na kilka dni. Szkoda byłoby się zniechęcić do tak pysznego dania z powodu niedobrego awokado :)