Długo nie dawałam się przekonać mojemu Mężowi, że jada się barszcz czerwony z jajkiem. :) Zawsze jajko kojarzyło mi się z białym barszczem. Okazuje się jednak, że jest bardzo smaczny, a połączenie proste, tanie i pyszne. A skoro jadało się tak w rodzinnym domu Michała, to i u nas tak będzie, w zasadzie to fajna alternatywa dla barszczu z uszkami.
Poza tym barszczu można też nalać do kokilek i po prostu popijać do obiadu. Barszcz czerwony jest klarowny, delikatny i aromatyczny… to właśnie nasz rodzinny barszcz. Nie tylko od święta, po prostu na co dzień. Smacznego.
Krok 2. Następnie je odlewam i studzę (ja wystawiam na balkon).
Krok 3. Obieram buraki (jak są wystudzone, to nie parzą w dłonie) i ścieram na tarce o grubych oczkach.
Krok 4. Zalewam około 2 litrami wody, wsypuję wszystkie przyprawy, cukier, sok z cytryny (ma ładniejszy kolor) i gotuję kilkanaście minut. Gotuję to złe słowo, raczej na niewielkim ogniu, staram się, aby nie bulgotał za bardzo, po prostu zagotowuję i zmniejszam ogień, by sobie pyrkał. (Jeśli dopuścicie do ostrego bulgotania, to będzie jadalny, ale kolor będzie miał mdły. ;-)).
Podaję z ugotowanym na twardo jajkiem lub w kokilkach do popijania. Smacznego.