Powidła śliwkowe

Jestem wielbicielką powideł śliwkowych. Zanim odkryłam powidła śliwkowe z czekoladą, o których wspominałam ostatnio, najbardziej lubiłam zwykłe smażone powidła ze śliwek. Bez dodatków, z małą ilością cukru i z wyczuwalnymi kawałkami owoców. Zresztą nadal bardzo je lubię, ostatnio nawet zabrałam od Mamy dodatkowe słoiczki, tak na wszelki wypadek. :)

Ja takie powidła śliwkowe jadam po prostu na chlebie z niewielką ilością masła. A jeśli chodzi o chleb, to na zdjęciu jest chlebek z ziarnami, który bardzo często robię, jako taki kryzysowiec. :)

Przepis krok po kroku:

Krok 1. Śliwki dryluję i wrzucam na patelnię z grubym dnem, najlepiej głęboką. Może być i garnek. Wstawiam na niewielki gaz i dodaję 1 łyżkę wody i 3 łyżki cukru.

Krok 2. I gotuję (czy, jak kto woli, smażę) aż będą miękkie, rozciapane, ale już nie tak płynne. Mi zajmuje to 5 h, ale można rozłożyć to na raty. Potem gorące powidła umieszczam w wyprażonych w piekarniku słoikach, napełniam, przecieram spirytusem rant słoików i zakręcam dokładnie. Stawiam do góry dnem i zostawiam je w takiej pozycji, aż ostygną. Smacznego!

Powidła śliwkowe
Powidła śliwkowe
19 listopada 2009 r.

Paulina Stępień. Dietetyk, królowa lunchboksów, rowerzystka, kamper, mama3. Pokazuję jak żyć lepiej, jeść zdrowiej i widzieć pozytywymój Instagram.