Po moim ostatnim serniku zostało mi troszkę resztek i postanowiłam je jakoś wykorzystać. Wszystko wymieszałam i uformowałam kulki. No, a jak powstały same lizaczki? Chyba za dużo napatrzyłam się na stronę Bakarelli ;-) i też zapragnęłam zrobić lizaczki.
PS Koniecznie zobacz mój nowy ebook "Proste przepisy" - to 154 strony i 66 najlepszych przepisów, w tym mnóstwo porad jak zaplanować zakupy i posiłki na cały tydzień. Przejdź do sklepu:
Co prawda, z perspektywy czasu muszę przyznać, że wybranie masy sernikowej na pierwszy tego typu eksperyment utrudniło sprawę, bo kulki są ciężkie i trzeba anielskiej cierpliwości, by w końcu stanęły na patyczkach... ale warto. Jako pierwsze z półmiska słodkości zniknęły właśnie te lizaczki czekoladowo-sernikowe. A to zawsze najlepsza nagroda za cały trud. No i oczywiście wywołały sporo zachwytów.
Zamiast kulek, które lepiłam z masy sernikowej, można jako bazę zastosować na przykład trufle. Ja wykorzystałam fragmenty ciasta i było to ciekawe połączenie serka i czekolady.
Lizaczki czekoladowo-sernikowe krok po kroku
- czas: ok. 50 minut + chłodzenie w lodówce
- liczba porcji: 6 sycących lizaczków lub 12 mniejszych
Składniki:
- resztki sernika lub 3 łyżki mocno zmielonego sera z pokruszonymi biszkoptami (masa musi być sztywna i łatwo się formować)
- ok. 10 kostek czekolady (mleczna lub gorzka)
- posypka kolorowa
Krok 1: Resztki sernika ucieram dokładnie zewnętrzną stroną łyżki. Jeśli nie masz sernika, zrób masę serkową – ser plus pokruszone biszkopty lub inne ciastka. Smak nie będzie taki sam jak pieczonego sernika, ale będzie równie smaczne. Masę wstawiam do lodówki, żeby się schłodziła.
Krok 2: Z masy formuję kulki (na zdjęciu jest więcej kulek, ale reszta została wykorzystana do sernikowych trufelków).
Krok 3: Do rondelka wlewam gorącą wodę, stawiam na wodzie plastikową miseczkę i wrzucam kostki czekolady. Czasem mieszam, aż się rozpuści. Ja nie trzymam rondelka na gazie, sama gorąca woda w rondelku wystarczy, by czekolada popłynęła.
Krok 4: Biorę kulki w palce i maczam je do połowy w czekoladzie. Układam na tacy i wbijam patyczek (ja robiłam na patyczkach szaszłykowych – takie dłuższe wykałaczki). Kiedy troszkę wystygną, posypuję posypką, a następnie czekam, aż całkowicie zastygną i patyczek nie będzie się ruszać. Wtedy znowu rozpuszczam czekoladę i zanurzam (już trzymając z patyczek) drugą połowę kulki. Gdy lekko przestygnie – sypię posypką. Wstawiam do lodówki, a gdy czekolada całkowicie zastygnie – podaję.
Komentarze: 11
Ojej! Na coś takiego bym nie wpadła ale wygląda obłędnie. Niedługo moje urodziny, robię mini party coś takiego zrobi furorę :))))
widzę ze i Ty jestes zakochana w stronce Bakerelli:) ja tez planuje w przyszlym tyg cos z jej przepisu upichcic a tymczasem swietne te lizaki:) tez takie musze zrobic sobie skoro serowe ;)
Cudne! Podobnie jak cały blog :) Pozdrawiam :)
niedlugo przyjecie urodzinowe mojej jednej córeczki napewno wykorzystam ten przepis dzieciaki sie ucieszą :) pozdrawiam
zrób filmik plizzzzzzzzzzzz;)
Hej hej!:) Zrobiłam Twoje lizaczki – były wyśmienite!:) Wszystkich wprawiły w niemałe zdziewienie!:)
Niestety nie miałam resztek sernika (mieszkając w akademiku nigdy nie spotyka się terminu „resztki” – a tym bardziej po serniku;) więc wykorzystałam do tego:
dużo biszkoptów, 4 serki homogenizowane waniliowe i pół kostki sera białego.
Doskonałe połączenie :)
Dziękuję za taki orginalny przepis :)
szkoda ze nie ma filmiku
Jam robiłam te lizaczki to nie wiem nie trzymały się na tych patyczkach.Myślałam że są za cięzke ale jak zrobiłam mniejsze to tez spadały . Ale pozatym były pyszne
Polecam :)
Mała poprawka BakErella, a nie BarArella – jak Pani wszedzie pisze.
Pozdrawiam
Nie można dodawać nowych komentarzy.
11