Kanapkowe regaty

Pomysł na śniadanie, które mogą zrobić najmłodsi, ale sprawi też radość dorosłym. Kanapkowe regaty kojarzą mi się z książką, którą czytałam, jak byłam małą dziewczynką. „Kuchnia pełna cudów” Marii Terlikowskiej (pamiętacie? moja ma się całkiem nieźle ;-)) to taka książka, która pokazywała, jak z niczego zrobić coś fajnego. Takie właśnie są te kanapki. Niby nic, a jednak tyle radości.

Aby zrobić takie kanapeczki, nie trzeba wiele, wystarczy pieczywo, najlepiej ciemne, na przykład chleb razowy na zakwasie, do tego żółty ser w plasterkach i pomidorek lub rzodkieweczka jako pasażer łódeczki. Żagiel stawiamy na wykałaczce, a jeszcze lepiej na słonym paluszku (wtedy żagiel można zjeść). Zapewniam Was, że spodoba się i małym, i dużym. Smacznego.

Przepis krok po kroku:

Krok 1. Pieczywko smaruję masłem. Plasterek sera składam na ukos i zagniatam, by plasterek się przepołowił. Możecie oczywiście przeciąć na pół nożem, ale jeśli robią to dzieci, to radzę złożenie na pół.

Krok 2. Połówkę kładę na kanapkę, na to pomidor. A drugą połówkę nadziewam na maszt z wykałaczki lub słonego paluszka. Wbijam w kanapeczkę. Gotowe. Smacznego.

Kanapkowe regaty
Kanapkowe regaty
24 kwietnia 2010 r.

Paulina Stępień. Dietetyk, królowa lunchboksów, rowerzystka, kamper, mama3. Pokazuję jak żyć lepiej, jeść zdrowiej i widzieć pozytywymój Instagram.