Jak kupować masło

Za każdym razem, kiedy kupujemy masło w sklepie, spędzamy sporo czasu przy półce, głównie na czytaniu etykiet. Ale warto je czytać, bo różne ważne informacje można tam znaleźć. Prawdziwe masło powinno składać się z przynajmniej 82% tłuszczu mlecznego. Mlecznego, bo prawdziwe masło powinno być z mleka krowiego. Dzisiaj chciałabym Wam podpowiedzieć, na co zwracać uwagę, kupując masło.

Przyznam się Wam, że zdarza mi się patrzeć na etykiety i samej sobie nie wierzyć. Niektórzy producenci strasznie kombinują i w efekcie, kupując masło, nie masz pewności, czy to masło czy miks tłuszczowy, a może coś jeszcze innego. Właśnie dlatego ważne jest czytanie etykiet. Nie jest to trudne, wystarczy pamiętać o kilku rzeczach.

Ilość tłuszczu mlecznego

Tak jak wspominałam, prawdziwe masło powinno mieć 82% tłuszczu mlecznego, i naprawdę ważne jest to, że mlecznego. Często zdarza się, że z opakowania radośnie krzyczy napis: „Masło 82 % tłuszczu”, ale już na boku opakowania małym drukiem napisano, że mlecznego to 60%, a reszta to? W najlepszym razie to tłuszcze roślinne, ale wolę nie wiedzieć, czy na pewno. :)
Jeśli na boku opakowania nie jest wyszczególnione, o jakich tłuszczach mówimy, a jedyna informacja to np.: „minimum 80 % tłuszczu” to takie masło eliminuję i go nie biorę. Wychodzę z założenia, że gdyby producent miał się czym chwalić, to by dopisał: „mlecznego”, a skoro pomija ten fakt, to ja odkładam z powrotem na półkę.
I dla mnie to kryterium jest najważniejsze.
Chciałabym też dodać, że to nie oznacza, że masło mające 72 % tłuszczu mlecznego jest gorsze. Niekoniecznie. To masło, zazwyczaj zwane śmietankowym, wybieram, gdy na innym nie znalazłam informacji, ile ma tłuszczu mlecznego. Wtedy wolę mniej, ale pewniej. ;-)

Dotyk i wygląd masła

Masło możecie też wybrać na „dotyk”. Prawdziwe masło mleczne, przechowywane w warunkach chłodniczych, jest twarde. Jeśli po naciśnięciu opakowania jest miękkie, to zapewne ma dodatek tłuszczów roślinnych. A jeśli chodzi o wygląd, to powinno być jak najbielsze. Co prawda, często spotyka się masła żółte, do czego wiele osób jest przyzwyczajonych. Takie masło zapewne zawiera barwnik, który na opakowaniu jest oznaczany numerem E 160. A dokładnie E 160 a lub E 160 b. Ten pierwszy to beta-karoten (występuje naturalnie np. w marchewce), a ten drugi annato (w nasionach tropikalnego krzewu). Nie są one szkodliwe, ale myślę, że warto wiedzieć, co oznaczają te symbole. :)

Opakowanie masła

To jest kwestia, która zawsze bardzo mnie bulwersuje. Nie dajcie się nabrać na śliczne, błyszczące papierki, bo mam czasem wrażenie, że im piękniejszy, tym gorsze masło w środku. Zresztą to samo dotyczy papierków stylizowanych na „proste”, które wywołują skojarzenie, że to masełko od gospodarza z małej wioski, który je tak skromnie zapakował. :) Ja wiem, że z tymi papierkami to może jest zabawne, ale po prostu uczulam – lepiej czytajcie etykiety, niż podziwiajcie papierki, które są właśnie od tego, by kusić. :)

Kalorie masła

Jeśli już całkiem nie wiecie, jak wybrać masło, a producent skąpi informacji, to proponuję zerknąć na kalorie. Według tabeli wartości odżywczych masło extra (czyli takie o zawartości minimum 82 % tłuszczów mlecznych) powinno mieć ok. 731 kcal na 100 g, a śmietankowe (ok. 72 %) ok. 670 kcal.

Jeśli na opakowaniu napisano: „zawartość tłuszczu min. 82 %”, ale w kaloriach jest zupełnie inna wartość niż wyżej podane, to prócz mlecznego, są w tym maśle najprawdopodobniej też inne tłuszcze.

Podsumowując

Myślę, że warto to wszystko wiedzieć. Ja, gdy już mam ochotę na masło, to chciałabym takie prawdziwe. :) Tak, żeby posmarować sobie kromkę chleba i zjeść z przyjemnością. Dlatego wybierając w sklepie masło, czytam etykiety. :)

29 czerwca 2010 r.

Paulina Stępień. Dietetyk, królowa lunchboksów, rowerzystka, kamper, mama3. Pokazuję jak żyć lepiej, jeść zdrowiej i widzieć pozytywymój Instagram.