U mnie w domu jakoś nigdy nie robiło się jajek w koszulce. Były jajka sadzone, na miękko czy twardo, ale w koszulce jakoś nie. A szkoda, bo są bardzo smaczne. :) I wcale nie takie trudne do zrobienia.
Zainspirowała mnie książka „Jajka” Michela Rouxa i to chyba najlepszy przepis na początek mojej przygody z tą książką. Bo jajka dają wiele możliwości, mam do nich słabość ogromną. :) Tak czy inaczej, jajko w koszulce jest pyszne. Dla mnie to takie połączenie jajka sadzonego i na miękko. Ścięte białko i pyszne, pływające żółtko, mmmm… to wszystko posypane pietruszką. Pycha.
A do tego nie ma w tym daniu tłuszczu czy soli. Dla mnie bomba. I myślę, że nie tylko dla mnie, bo takie jajko w koszulce możecie jeść np. w pierwszej fazie diety Dukana. A jeśli nawet diety Was nie interesują, to po prostu jajko jest świetnym pomysłem na śniadanie, a niebawem pokażę też jego wersję obiadową. Smacznego. ;-)