Odpowiadając codziennie na setki Waszych pytań i komentarzy, zauważyłam, że problematyczne są kremy budyniowe. Dlatego dzisiaj krótki poradnik o odpowiedniej gęstości budyniu na krem. Niektórym z Was temat może wydać się banalny, ale widzę, że ten „złośliwy” budyń potrafi nieraz Was zniechęcić do kolejnych prób gotowania, a tego na pewno nie chcę. :)
Chodzi o budyń na krem, zazwyczaj wychodzi on zbyt rzadki, przez co i krem nie wychodzi taki, jak powinien. Ale wiem, że często też się grudkuje itd. Mam nadzieję, że poradnik troszkę Wam ułatwi zadanie.
Gęstość budyniu na krem
Ogólnie, im gęstszy budyń, tym lepiej! Zauważyłam, że często budyń na krem przygotowujecie tak, jak ten do jedzenia, z sokiem malinowym czy owocami. Stop. Budyń na krem musi być tak gęsty, że po wystudzeniu można odwrócić miskę z budyniem do góry dnem. Nie ma tu mowy o lejącym budyniu, ma być sztywny. :)
Co zrobić, by wyszedł taki budyń? Są dwa sposoby:
gotować budyń, aż do zagotowania, przy czym pamiętajcie, by wcześniej garnek przepłukać wodą, unikniecie przypalenia. Budyń trzeba podgrzewać do pojawienia się bąbli na powierzchni i cały czas mieszać
dodać mniej mleka niż zaleca przepis na opakowaniu, na krem najlepiej wziąć dwie (2) paczki budyniu i zamiast litra mleka, wykorzystać 3/4 litra (niecały litr, czyli minus jedna szklanka). Ten budyń też trzeba gotować do momentu, gdy będzie gęsty, ale dzieje się to szybciej, bo jest więcej mąki.
Budyń należy następnie schłodzić i dopiero zimny wykorzystywać do kremu. Oczywiście, i od tej reguły jest wyjątek, jak chcecie, to do ciepłego budyniu możecie dodać masło, ale i tak trzeba potem dać troszkę przestygnąć całości, bo w ten sposób zgęstnieje.
Do klasycznego kremu budyniowego najlepsze jest masło, to ono po schłodzeniu sprawia, że krem jest prawie sztywny i daje się go kroić. Troszkę gorszy efekt osiągniecie z żelatyną, odradzam dodawanie żelatyny czy galaretki, chyba że dla walorów smakowych lub wizualnych. W innych przypadkach to po prostu zbędne.
Przepis na krem budyniowy
2 saszetki budyniu
3/4 litra mleka (zamiast zalecanego całego litra)
masło (od 100–300 g w zależności od pożądanego efektu)
Krem ma grudki. Po pierwsze, dbajcie o to, by budyń nie miał grudek, mój sposób na to: wymieszane mleko z proszkiem budyniowym dodaję nie do gotującego się mleka, a do gorącego, trwa to wszystko troszkę dłużej, ale efekt jest zawsze dobry.
Po drugie budyń i masło powinny mieć temperaturę pokojową ewentualnie budyń powinien być cieplejszy niż masło, ale nigdy masło cieplejsze niż budyń. Bo wtedy masło się „zgrudkuje”.
Nie można ubijać też kremu zbyt długo, by tłuszcz się nie oddzielił (podobnie, jak przy bitej śmietanie)
Jeśli budyń wyszedł Wam za gęsty, a po dodaniu masła krem jest tak gęsty, że mikser odmawia pracy, a krem nawija się na trzepaczki miksera, to dodajcie trochę mleka, a jeszcze lepiej serka homogenizowanego czy śmietanki, a nawet mleka skondensowanego w puszce. To zawsze pomaga. ;)
Mam nadzieję, że dzisiejszy poradnik ułatwi Wam przygotowanie kremu na bazie budyniu, a
Jak już wszystko zawodzi i naprawdę nie może Wam wyjść, to skorzystajcie jeszcze z dwóch rad. :) Po pierwsze, kupcie inny budyń (innej firmy) lub zróbcie domowy. A drugi sposób, to szczególnie przy rozwarstwianiu, warzeniu kremu, to dodajcie ciepły budyń do masła w temp. pokojowej. Tak, tak, ciepły budyń! Tylko nie odwrotnie! Niech masło będzie w niższej temperaturze niż budyń. Może to brzmieć jak profanacja, ale zapewniam, że wyjdzie. Reszta bez zmian, zmiksować, schłodzić i grudek nie będzie. :) Powodzenia