Faworki

Długo zbierałam się do faworków, aż w końcu poniosły mnie przygotowania do Tłustego Czwartku, zaszalałam i zrobiłam ich całą górę. Faworki są pyszne! Zresztą przepis nie byle jaki, bo mam go od mistrzyni faworkowej, znajomej mojej Babci. Pani Krysia robi najlepsze faworki na świecie i chociaż ja jeszcze tej sztuki nie opanowałam do perfekcji, to i mi wyszły pyszniutkie.

Smak super! Bezwzględnie są to najsmaczniejsze faworki. Trzeba tylko pamiętać, by bardzo cieniutko je rozwałkować i smażyć na rozgrzanym tłuszczu, najlepiej na smalcu. Tak, wiem, co niektórzy sobie teraz myślą, ale prawda jest taka, że wychodzą najlepsze właśnie smażone na smalcu. Raz do roku można zaszaleć. :)

Smak na pewno tkwi w przepisie. Wykorzystuje się tu trzy rodzaje mąki, co prawda można zastąpić je jedną, ale ja zrobiłam zgodnie ze wskazówkami i nie będę nawet kombinować inaczej, bo wychodzą pyszne. O czym jeszcze warto pamiętać, robiąc faworki? Chyba najważniejsze są grubość ciasta i gorący tłuszcz, ale też nie bardzo – średni ogień. Koniecznie też spirytus (zapobiega wchłanianiu tłuszczu)…, a potem już tylko chmurka cukru pudru i pełna rozpusta. Smacznego!

Przepis krok po kroku:

Krok 1. Dodam na początku, że można robić z połowy porcji albo z całości, a część zamrozić. Prawda jest jednak taka, że ta ilość jest w sam raz, aby się najeść faworkami na długo. :) Na blat lub stolnicę wysypuję wszystkie rodzaje mąki. Dodaję żółtka, śmietanę, alkohol, cukier waniliowy (można ewentualnie dać zwykły) i szczyptę soli. Po prostu wszystkie składniki.

Krok 2. Siekam, a potem zagniatam wszystko.

Krok 3. Tłuczkiem ubijam ciasto, aż zrobi się gładkie, miękkie, a na powierzchni zaczną pojawiać się pęcherzyki powietrza.

Krok 4. Ciasto wałkuję bardzo, bardzo cienko. Im cieniej, tym lepiej.

Krok 5. Kroję w wąskie pasy, jakieś 3–4 cm szerokości i 10 cm długości. Na każdym robię na środku około 5–6-centymetrowe nacięcie.

Krok 6. Jeden koniec faworka przekładam przez dziurkę (to nacięcie).

Krok 7. Na patelni rozgrzewam tłuszcz. Wrzucone ciasto powinno szybko się "napowietrzyć" i pływać po wierzchu, wtedy temperatura jest OK. Kładę partiami faworki na gorący tłuszcz i smażę na złocisty kolor. Odkładam na talerz z papierem. A gdy wystygną, to posypuję cukrem pudrem. Smacznego

Faworki
Faworki
10 lutego 2010 r.

Paulina Stępień. Dietetyk, królowa lunchboksów, rowerzystka, kamper, mama3. Pokazuję jak żyć lepiej, jeść zdrowiej i widzieć pozytywymój Instagram.